Tyle że w kult konwencjonalnej kobiecości wpisana jest lękliwość. Subtelnie neurotyczna postawa wpisuje się w ideał kobiety strachliwej i podporządkowanej. Nawet kusicielka, męski fantazmat zgubnej kobiecości, mizoginiczna koncepcja femme fatale zawiera w sobie bojaźliwy element, którym zdobywa mężczyznę, by następnie go wykorzystać i porzucić.
Zaskoczona niezdarnie zakryła piersi, kokieteryjnie przechyliła głowę, wsparła policzek o ramię. Szeroko otwartymi oczami spojrzała: zdziwiona, zaskoczona, idealnie wystraszona. Ta poza daleka jest od emocji. A mimo to czuję strach, patrząc na ten wzór kobiecego piękna. Bo jest nim nie tyle realny, potrzebny, by przetrwać, strach. Ale ułuda, że tylko sztucznie wytwarzając bezradność, wieczne zaskoczenie i lękliwość, możemy się podobać. A na to nie mogę się zgodzić.
Córeczko, pokaż panu artyście paluszek strachu. Tak, ten. Właśnie ten.