Hannah Gadsby pisała, że gniew to uczucie zakazane. Dla kogo? Oczywiście dla kobiet. Złość u nas, Drogie Panie, od razu wydaje się stanem skrajnym, a nie jedną ze zwykłych emocji. Kobietom nie wypada. Dlatego chciałam zacząć od postawienia pytania: czy czuć uczucia? Czy Panie, które patrzą, czują złość, podziw, a może pożądanie?
Witkacy oddziela czarną kreską czerwień kobiecego płaszcza od symbolicznej żółci. Nakłada pastel na pastel, tak jak nakłada nieświadome na świadome. Ale męska kreska nie zawłaszcza wszystkiego. A wystarczyło mocniej przycisnąć kredkę, zapełnić luki, braki, przerwy, ciszę i niedopowiedzenia. Na nasze szczęście artysta tego nie zrobił, nie opowiedział nam kobiecego gniewu do końca. Z portretu przedziera cielesność, kartka w kolorze ciała lub jajka. Bo „Stare kobiety /są jajem /są tajemnicą bez tajemnicy /są kulą która się toczy” – to już Różewicz przychodzi w sukurs Witkacemu.
Chciałabym się jeszcze chwilę zatrzymać przy skrócie widniejącym w prawym górnym rogu. Wiadomo, że twórca tak robił. Tu pisze więc „T.B.”, co oznacza bardziej charakterystyczny rodzaj portretu, jednak bez cienia karykatury. Plus „C”, jak alkohol, bo pod jego wpływem malarz malował. A przecież mogło być inaczej. Bo inny skrót widnieje nad portretami wielu kobiet Witkacego: „T.A.”, czyli rodzaj stosunkowo najbardziej „wylizany”. „Odpowiedni raczej dla twarzy kobiecych niż męskich”, jak wyjaśnia twórca. Ale nie w tym przypadku. Tu złość na twarzy kobiety demonicznej nie jest wymuskana.
Dlatego powtarzam: jeden kadr złości kobiety wystarczy!